05
"Ciemna
strona Jaccobca dzięki uprzejmości doktora
Płotki-Okońskiego"
W
materialach dotyczących Jaccobca natknąłem
się na pewne nieoczekiwane rewelacje odkrywąjace
jego podswiadomość. Chodzi mianowicie o
list podpisany ”J.”, który
jak się okazuje naprowadza na motyw ”konia”,
jaki pojawil się w jego życiorysie. List
ten pochodzi z okresu, kiedy Jaccobco poddał
się psychoanalizie u pewnego kontrowersyjnego
guru, niejakiego Płotki-Okońskiego należącego
do póznych odszczepienców
Freuda. Jednoczesnie w czasie odbywania
tej terapii wykonywał szereg szkiców
do drzeworytu z obsesyjnyą tematyką sadomasochistyczną.
Jeden ze szkiców znajdowal sie we
wspomnianym liscie. Prezentuję go poniżej.
Jak się wydaje ma on zwiazek z traumą dziecinstwa?
Zawartosc koperty od” J.” odnosi
się on również do innych śladów
czy raczej kleksów tu i ówdzie
pojawiających się w wielce rozproszonych
przekazach na jego temat. Chodzi szczególnie
o zbiór fragmentów autobiograficznych
zatytułowanych choreografie SPIRIT”.
Znajdujemy tam fragment o laniu paskiem,
jakie w dziecinstwie otrzymal od ojca za
to, że namówiony przez swoich starszych kolegów, niósł
ostentacyjnie skarpetkę wypelnioną piaskiem z piaskownicy glosno wykrzykujac
wulgarne okreslenie penisa.
W liscie zawarte byly materialy, które wskazywaly na wczesne zainteresowanie
Jaccobca siusiaczkiem w powiazaniu z koniem i ojcem-jak się okazuje-przyjacielem
Freuda. Oto parę przeslanych przez Jaccobca fragmentów dotyczacych tego
wczesnego okresu jego biografii:
”Pomimo grózb Jaccobco nie zaprzestał zabaw masturbacyjnych, w które
starał się nawet wciągnąć matkę. Na przyklad w czasie kąpieli, kiedy matka pudrowała
mu okolice genitaliów zapytal: ’Dlaczego nie kladziesz palców
tutaj wskazujac na penisa. ‘Poniewaz to jest swinskie’-odpowiedziala
matka. ‘Co to znaczy swinskie i dlaczego?’-pytał ‘Poniewaz
to jest nieprzyzwoite’ - powiedziala matka. ’Ale jest bardzo przyjemne’ -
odparl ze smiechem mały Jaccobco Niebawem w zachowaniu chłopca zaczeły pojawiać
się bardzo charakterystyczne fobie, zaczął bać się koni! Twierdził, że zwierzeta
te mogą go pogryźć, albo też przewracajac się, przywalić do ziemi i zgnieść.
W zoo, które bardzo lubił właśnie ze względu na mozliwość przygladania
się dużym zwierzętom, nie kierowal nawet wzroku na nie przyglądając się natomiast
bardzo uważnie zwięrzetom małym.
Kiedy Freud zasugerowal ojcu, że dziecko prawdopodobnie boi się dużych penisów,
ojciec Jaccobca przy nadarzającej się okazji powiedział synkowi: ‘Najprawdopodobniej
jesteś przerażony, widząc wielkiego siusiaczka u konia, nie powinieneś się
jednak obawiać, duże zwierzęta mają duże siusiaczki, podczas gdy male mają
także i niewielkie siusiaczki.’ Na to maly Jaccobco odpowiedział: ‘Wszyscy
ludzie też mają siusiaczki i mój siusiaczek będzie większy, kiedy urosnę,
ale najważniejsze jest to, że jest on na swoim miejscu.’ To ostatnie
stwierdzenie stanowilo ewidentny wyraz przeżywanych przez dziecko lęków
kastracyjnych.
Dla Freuda nie było żadnych wątpliwosci, że odczuwany przez dziecko lęk przed
końmi uosabia lęk przed ojcem, który nawet fizycznie, ze swoimi dlugimi
czarnymi wasami wyglądać miał podobnie do konia z dużą czarną uzdą.”
O ile mi wiadomo psychoanaliza u Płotki-Okońskiego oraz częściowe rytualne
zniszczenie powstałych w tym okresie szkiców zalecane przez psychoanalityka
zupełnie odmieniły Jaccobca. Zaczął chodzić do kościoła a po mszy zawsze wpada
do” Dymu”na małe piwko.

"Ciemna strona Jaccobca dzięki uprzejmości
doktora Płotki-Okońskiego"
|