galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt

spis treści; 1; 2; 3; 4; 5; 6; 7; 8; 9; 10; 11; 12; 13; 14

Antoni Szoska

 

 

 

 

 

 

 



10

Tato do domu(?)

Zanim jeszcze zacząłem rysować "kropki" w kalendarzach(patrz mój sztukpukowy" list m. do M."), a było to już jakiś tam czas temu, stąd dokładnie nie pamiętam, który to z moich synów-starszy czy młodszy-określał moje figury pubowe jako "pajacowanie", a który jako "błaznowanie"?

A właściwie to czy jest między tymi zachowaniami jakaś różnica? Powiedzmy, że dla mnie byłaby ona następująca:

1)Mam w oczach obrazek pajaca pociąganego za sznurek, który zwisa pomiędzy jego nogami. Pajacowanie to bardziej pasywna forma wygłupiania się. Podczas niego puszczam ciało, podrzucam kurtka, jeśli jest ona pod ręka i bywa, że przypadkowo/nie przypadkowo(zdaję się w takich chwilach na kontrolowany przypadek)lub zupełnie niechcący rozbijam szklankę z własnym piwem Albo, choć to nieco dalej posunięty gest, podczas którego niesiony żywiołem i ciężarem ciała, które na krótką chwilę wydaje się lekkie jak piórko, potknę się z fordanserką-współ pajacówną. Wtedy razem wywracamy się bezpieczne. To znaczy, strzepnąwszy brud, otrząsnąwszy się z pierwszego wrażenia wracamy do pląsów i kręcenia tyłkami. Poza tym: podskakiwanie i wyrzuty rąk w górę, za czym podąża mój wzrok.. Sorry, ostatnio rzuciłem krzesłem o krzesło-kontrolowanie do pewnego stopnia. W końcu to nie dionizyjskie "sparagmos"( o czym on mówi?...)

2)Błaznowanie jest bardziej aktywne. Mniej ma wspólnego z oszołomieniem(illinx) pajacowym. Jest bardziej pantomimiczne. Tu pozwalam sobie, bowiem na udawanie no i oczywiście odpowiednio dobraną mimikę. Szczególnie dzieje się to wtedy, kiedy akurat w pobliżu nie ma mojej błaznówny a pojawi się jakiś inny pajaco-błazen. W takich chwilach mam wrażenie, że obaj w gruncie rzeczy wolelibyśmy popajacować z jakąś pajacówną czy błaznówną. Ponieważ jednak nikt taki nie pojawia się na horyzoncie, a muzyka jest "zajebista" i piwo pobudza wyobraźnię, dlatego godzimy się w końcu na kompromis współ błaznowania. Tak, współ błaznowania właśnie, gdyż jako reprezentanci tej samej płci uprawiamy ze sobą mowę ciała, którą tylko zwyczajowo można nazwać tańcem. Zaś przede wszystkim odgrywamy role na przemian męskie czy kobiece. Ja: mina groźna, mocne tupanie w rytmie pseudo-flamenco i równie mocne punktowanie muzyki klaśnięciem. Bywa, że wymknie mi się jakiś gest dłoni znany powszechnie z koncertów rockowych…W każdym razie błaznowanie postrzegam w swojej pubowej praktyce jako gest, w którym wiele zależy od improwizacji W tym miejscu nasuwa mi się uwaga pewnego, mimo wszystko, tajemniczego, choć jednocześnie znajomego, który przybywszy do pubu, lekko już podchmielony, rzucił na boku-"Kosmiczne zajebiściaki"...

A co na to mój słownik symboli?

W odpowiedzi proponuję serię fotokopii. Zdjęcia należy oglądać według kodu opartego na figurze trójkąta. Mamy, więc, u podstawy trójkąta po lewej zdjęcie z tekstem z Elle+pajacujesz-błaznujesz 1997, po prawej dwie fotokopie ze słownika symboli. Zaś u wierzchołka trójkąta kopię rysunku"pajacujesz czy błaznujesz?".

 

 

 

 




galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt


Copyright by "SZTUK PUK" 2001 - 2005 Kraków , Ryszard Bobek, Filip Konieczny