10
Tato do domu(?)
Zanim
jeszcze zacząłem rysować "kropki" w
kalendarzach(patrz mój sztukpukowy" list
m. do M."), a było to już jakiś tam
czas temu, stąd dokładnie nie pamiętam,
który to z moich synów-starszy czy młodszy-określał
moje figury pubowe jako "pajacowanie",
a który jako "błaznowanie"?
A właściwie to czy jest
między tymi zachowaniami jakaś różnica?
Powiedzmy, że dla mnie byłaby ona następująca:
1)Mam w oczach obrazek pajaca
pociąganego za sznurek, który zwisa pomiędzy
jego nogami. Pajacowanie to bardziej pasywna
forma wygłupiania się. Podczas niego puszczam
ciało, podrzucam kurtka, jeśli jest ona
pod ręka i bywa, że przypadkowo/nie przypadkowo(zdaję
się w takich chwilach na kontrolowany przypadek)lub
zupełnie niechcący rozbijam szklankę z
własnym piwem Albo, choć to nieco dalej
posunięty gest, podczas którego niesiony
żywiołem i ciężarem ciała, które na krótką
chwilę wydaje się lekkie jak piórko, potknę
się z fordanserką-współ pajacówną. Wtedy
razem wywracamy się bezpieczne. To znaczy,
strzepnąwszy brud, otrząsnąwszy się z pierwszego
wrażenia wracamy do pląsów i kręcenia tyłkami.
Poza tym: podskakiwanie i wyrzuty rąk w
górę, za czym podąża mój wzrok.. Sorry,
ostatnio rzuciłem krzesłem o krzesło-kontrolowanie
do pewnego stopnia. W końcu to nie dionizyjskie "sparagmos"(
o czym on mówi?...)
2)Błaznowanie jest bardziej
aktywne. Mniej ma wspólnego z oszołomieniem(illinx)
pajacowym. Jest bardziej pantomimiczne.
Tu pozwalam sobie, bowiem na udawanie no
i oczywiście odpowiednio dobraną mimikę.
Szczególnie dzieje się to wtedy, kiedy
akurat w pobliżu nie ma mojej błaznówny
a pojawi się jakiś inny pajaco-błazen.
W takich chwilach mam wrażenie, że obaj
w gruncie rzeczy wolelibyśmy popajacować
z jakąś pajacówną czy błaznówną. Ponieważ
jednak nikt taki nie pojawia się na horyzoncie,
a muzyka jest "zajebista" i piwo
pobudza wyobraźnię, dlatego godzimy się
w końcu na kompromis współ błaznowania.
Tak, współ błaznowania właśnie, gdyż jako
reprezentanci tej samej płci uprawiamy
ze sobą mowę ciała, którą tylko zwyczajowo
można nazwać tańcem. Zaś przede wszystkim
odgrywamy role na przemian męskie czy kobiece.
Ja: mina groźna, mocne tupanie w rytmie
pseudo-flamenco i równie mocne punktowanie
muzyki klaśnięciem. Bywa, że wymknie mi
się jakiś gest dłoni znany powszechnie
z koncertów rockowych
W każdym razie błaznowanie
postrzegam w swojej pubowej praktyce jako
gest, w którym wiele zależy od improwizacji
W tym miejscu nasuwa mi się uwaga pewnego,
mimo wszystko, tajemniczego, choć jednocześnie
znajomego, który przybywszy do pubu, lekko
już podchmielony, rzucił na boku-"Kosmiczne
zajebiściaki"...
A co na to mój słownik symboli?
W odpowiedzi proponuję serię
fotokopii. Zdjęcia należy oglądać według
kodu opartego na figurze trójkąta. Mamy,
więc, u podstawy trójkąta po lewej zdjęcie
z tekstem z Elle+pajacujesz-błaznujesz
1997, po prawej dwie fotokopie ze słownika
symboli. Zaś u wierzchołka trójkąta kopię
rysunku"pajacujesz czy błaznujesz?".





|