Roman Wysogląd bywam więc opisuję (54) aktualne >>> 1. Poczet Potworów krakowskich 2. Biuro podróży Pana Zimowskiego. 3. 4 czerwca 1989 roku skończył się nie tylko tak zwany komunizm 4. Bogdan Karczowski w „ Zejściu” 5. Subiektywna ocena roku 2010 6. Z sekund, niestety, nie da się złożyć wieczności. 8. Garderoba w komórce, czyli rodzina państwa Madejów w komplecie 9. Cały ten sonet, czyli kilka słów o Adamie Kawie. 11. Poplątanie z pomieszaniem, czyli „ Histeria w sztuce” w Muzeum Sztuki Współczesnej 12. Van Gogh a grajdołek w sztuce zwany krakówkiem. 15. Koń turkmeński, a sprawa polska. 16. „ Widmo wolności” według Luisa Bunuela. 18. Pana artysty Machowiny wędrówki po kraju. 20. W drugiej połowie lat czterdziestych 21. Zawsze uśmiechnięty Pan Bywalec 22. Obszczymur w krakowskim, dromomieszczańskim salonie. | Koń turkmeński, a sprawa polska. Jakiś czas temu rządowy dziennik „Neutralny Turkmenistan” wydrukował wiersz narodowej poetki Gozel Szagułyjewej dedykowany koniowi prezydenta Gurbanguły Berdymuhamedowa. Poemat nazywa zwierzę o imieniu Akhan „ prezentem Proroka dla Arkadaga” – chodzi o obrońcę wszystkim Turkmenów, bo tak skromny tytuł przybrał prezydent. Kolejne strofy podkreślają znaczenie dobrego samopoczucia konia i jego właściciela dla pomyślności mieszkańców. Utwór wywołał ogromne poruszenie w turkmeńskich środowiskach literackich, czego dowodem wysyp poezji poświęconej kolejnym prezydenckim wierzchowcom Dorhanowi, Szagadamowi i Dowłeti. Czasy się zmieniają, głupota twórców trwa. Nie tak dawno przecież wprost nie mogliśmy się opędzić od wierszy wynoszących nawet nie wiadomo dokąd Jedyne Niezachodzące Nigdy Słoneczko, Płomień Czerwonych Krawatów, Uśmiech Stalina, czy Marzec 1953. A w dniach dzisiejszych poza niezastąpionym J.M.Rymkieiwczem i nieudolnymi naśladowcami jakże wielkie pole twórczości leży odłogiem. Poeci do piór, przecież aż prosi się, by w miarę przystępnie literacko opisać wysiłek ministra Nowaka, który jeden kawałek drogi połączył z drugim, bezsenne noce panu Arkułowicza ślęczącego nad tabletką na potencję, a zamówienie było na środek antyrakowy, czy wysiłki pani Marszałek Kopacz udowadniające, że nic nie udowodniła. Co do poezji erotycznej sugeruję usteczka faceta od spraw zagranicznych, ciężka sprawa, ale nikt nigdy nie powiedział, iż prawdziwa poezja jest łatwizną, wysiłki pani Muchy by z kobiety na siłę stać się mężczyzną, lub „stroje” „noszone” przez większości pań posłanek. Ileż trzeba wyobraźni, by, to co te panie na sobie mają opisać nie używając słów powszechnie za poezję nie uznawanych. Tak zwany nurt chłopski w poezji tradycyjnie i od wieków reprezentuje PSL. Z wiadomym skutkiem, literackim jak i reprezentacyjnym. Na właśnie zakończonym Euro2012 minister Sawicki jako główny gadżet swojego ugrupowania (i pewnie resortu) zaprezentował drewniana kurę ciągniętą na sznurku. Rzeczywiście, krytycy literaccy mają rację, nurt wiejski ma się coraz gorzej. Może w końcu do cholery zniknie na zawsze? Z wielkim pożytkiem dla wszystkich. Pewien problem jest z poezją sakralną (muza Polihymnia), ale zawsze poeta zaangażowany ( na kolanach) może napisać poemat o ministrze Gowinie, który prostszy dostęp do niektórych zawodów rozpoczął od siebie (minister sprawiedliwości bez prawniczego wykształcenia). Co do poezji eksperymentalnej nic potencjalnym twórcom nie będę sugerował, wystarczy się rozejrzeć wokoło siebie : czysty surrealizm. Na koniec ostrzeżenie: panie premierze Tusk, w ostateczności można literackie doświadczenia z koniem turkmeńskim przenieść na nasze jakże owocne pola poetyckie, tylko zalecam daleko idącą ostrożność: koń turkmeński zawsze może okazać się być koniem trojańskim. I co wtedy? Ale to już na szczęście wyłącznie problem poezji. Roman Wysogląd
|
home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt |