Roman Wysogląd bywam więc opisuję (56) aktualne >>> 1. Poczet Potworów krakowskich 2. Biuro podróży Pana Zimowskiego. 3. 4 czerwca 1989 roku skończył się nie tylko tak zwany komunizm 4. Bogdan Karczowski w „ Zejściu” 5. Subiektywna ocena roku 2010 6. Z sekund, niestety, nie da się złożyć wieczności. 8. Garderoba w komórce, czyli rodzina państwa Madejów w komplecie 9. Cały ten sonet, czyli kilka słów o Adamie Kawie. 11. Poplątanie z pomieszaniem, czyli „ Histeria w sztuce” w Muzeum Sztuki Współczesnej 12. Van Gogh a grajdołek w sztuce zwany krakówkiem. 15. Koń turkmeński, a sprawa polska. 16. „ Widmo wolności” według Luisa Bunuela. 18. Pana artysty Machowiny wędrówki po kraju. 20. W drugiej połowie lat czterdziestych 21. Zawsze uśmiechnięty Pan Bywalec 22. Obszczymur w krakowskim, dromomieszczańskim salonie. | „ To idzie młodość”. Scena jest przerażająco pusta. Jak czasami my sami. Na niej, w półmroku ledwie można dojrzeć sylwetkę aktorki wcielającej się w demoniczną postać Medei. W zasadzie na jej miejscu mógłby być ( i powinien) każdy z nas. Ale na szczęście jesteśmy w teatrze i uczestniczymy w „ spektaklu” autorstwa Heinera Mullera, który z sobie tylko akceptowanej perspektywy analizował najnowszą historię Europy, przy czym poprzez pryzmat „ myślenia mitycznego” starał się jak najwięcej opowiedzieć o nas dnia dzisiejszego. Pusta sceny ma w sobie coś z abstrakcji życia. Rodzimy się, żyjemy, nade wszystko cierpimy i odchodzimy – podobno - w pustkę. Jest niewątpliwą zasługą nieprzeciętnego talentu aktorki Mai Luxenberg – Łukowskiej iż potrafiła nadzwyczaj sugestywnie wciągnąć widza w aż trzydziestopięciominutową wędrówkę przez życie, które, w Jej wykonaniu, w rzeczywistości trwa wiecznie. Jak długo bowiem człowiek dla człowieka ( i siebie samego) będzie wrogiem tego rodzaju dramaty nigdy się niestety nie skończą. Scenografia spektaklu jest nad wyraz skromna: pusta, niczym nieograniczona - jak czasami bywa życie - ni to to scena, ni umowna wieczność, kawałek płótna, nierażąca nagość aktorki, a przede wszystkim nieprawdopodobna ekspresja, z którą w gruncie rzeczy jeszcze bardzo młoda wykonawczyni poradziła sobie znakomicie. Przyzwyczajeni do „tradycyjnego teatru”, który powoli odchodzi już do lamusa, nie zdajemy sobie sprawy iż tuż obok, za przysłowiowym rogiem rodzi się coś nowego, co niestety dla mojego pokolenia może być szokiem. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego jakże już wyświechtanego słowa. Poza wszystkim zdumiewa odwaga, z którą młoda aktorka nic sobie nie robiąc z wielowiekowej tradycji teatru jest po prostu...sobą. Nic, tylko pozazdrościć: talentu, odwagi i niebywałej pewności siebie, bez której prawdziwa sztuka nie istnieje.
Roman Wysogląd Reżyseria: Karolina Górecka Obsada: Maja Luxenberg Konsultacje artystyczne: Maja Kleczewska Produkcja: Darek Mosoń, Teatr Krakoteka Scena21 Spektakl dnia 21 września 2012.
|
home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt |