04
Stanisław
Koba
|
Stanisław
Koba wytwarza ikony swoich snów, to znaczy
zatrzymuje je, starając się je przy tym
jak najmniej uszkodzić tym, co zwykle określa
się jako "forma" ;to co widzimy
na jego podkładach, to właściwie wyraz
marzenia: - to jakby "sama treść" bez
jakiejkolwiek konwencji, formy, bez tego
wszystkiego co jest owym rusztowaniem sztuki
wizualnej, które - jak wmawiają
nam starzy postępowi belfrowie -
jest istota wszelkiej sztuki.
Koba należy do tych, którzy odkryli - powszechną
i dlatego uważaną za niegodną i niską i
nędzną i wstydliwie ukrywaną - istotę wizualności:
- jest ona snem! a formą snu jest sen właśnie
a nie żaden formizm ani nawet kubizm, ani
tym bardziej żadna "perspektywa", "sfumato",
itd. .
. "obiektywizm" jest bowiem wytworem obiektywu .... (chociaż już
nie tego, przez który zapisuje się to cyfrowo, cyfrowe sny są bliższe snu niż
wizje zapisane przy pomocy związków srebra i papieru... )
świat bowiem nie jest taki jakim się wydaje artystom formy, ale świat jest
takim jakim się śni,
tylko obyczaj plemienny oraz wiara w istnienie boga i świata (to jedno i to
samo) - nakazują wierzyć w realność materialnej jawy.
Że to (to co zrobił Staszek Koba) , to jakieś takie NIC?
a co to jest "coś"?
co to jest "coś pięknego"?
Mitoraj? a może to? (na przykład)
( - ten świetny obraz Korolkiewicza przedstawia go jak biega po życiu i usiłuje
kamerą znaleźć coś w tym rodzaju, co chyba znalazł Koba właśnie...) świetność
tego obrazy Korolkiewicza to jego temat - opowiada on jak autor ucieka ze swojego
malarstwa...

a może to?
zakładając, że ten "obraz" powitał po ciemku i był po ciemku oglądany
(elektryczność jeszcze nie była kontrolowana przez technologię...) bliższy
jest on snom (zielonych mrówek...)
może więc to o to Staszkowi Kobie chodzi, chociaż bym nie przesądzał...
maciej S
|
|
|
|
|