22
Dobra
nowina, Zła nowina
Wersja kosmologii Stanisława Koby, którą
tak właśnie konfliktowo nazwał, a którą
zobaczyłem w "Otwartej pracowni" w Krakowie
na ul Dietla, składa się z trzech samotożsamych
aspektów..
Najuboższy i najbardziej prawdziwy aspekt
tej kosmologii to "rybka" . rybka zrobiona
jest ze światłocienia na ekranie do wyświetlania
slajdów z rzutnika; rzutnik i jego efekt
w postaci "obrazu" jest w całości geometryczny
i to geometryczny wedle Euklidesa!! (soczewki,
projekcja punkty zbiegu, pantograficzność,
proporcjonalność i w całości elektromagnetyczny
to znaczy zrobiony wyłącznie z wizualizacji)
owa wizyjna i elektromagnetyczna "rybka"
ma być może swoje "znaczenie" (symboliczne,
antropologiczne, alegoryczne..) ale na
pewno nie ma niczego innego poza znaczeniem
tym a owo znaczenie nie jest wcale w niej
ani w ekranie ani w rzutniku ani w geometrii
ale w widzu w tym, co swoim okiem owe elektromagnetyczne
drgania (lub ich brak) rejestruje. a potem
sobie i innym opowiada to i owo... być
może tylko takie "rybki" widział ten ktoś(?),
co patrzył z jaskini (Platona) na zewnątrz
owa wizyjna "rybka", ten cień platoński
NIE MA natomiast ciężaru, tj. masy, tj.
materialności tj. grawitacyjności; jest
wyłącznie widoczna, jak jaka zjawa, jak
(wedle Mickiewicza) "marny cień" (".. to
są marne cienie.") jak złuda, wizja, czyli,
jak "Maia, zasłona złudy co przysłania
oczy śmiertelnych. hmmm.).. Jednym słowem
jak ikona, krytykowana przez tych, co ikony
niszczyli (i dalej niszczą)..a niszczą
je właśnie za kłamstwo tj. za "udanie";
za kłamliwe udanie (na przykład boskości)
za złudę istnienia, za zbrodnicze bo diabelskie
zwodzenie, że coś jest (świat, Bóg, wartości..) (1),
. tyle (na razie) o "Rybce" z rzutnika..
Za nią , w innym miejscu ale w tym samym
miejscu jest całkiem co innego (ale jakby.
ale na pewno to samo!!) (2)
Co to jest? To (oczywiście) czarny kwadrat
(na białym tle), którego autorem jest prorok
??????? ??????????? ???????,: Kazimierz
Malewicz, ??????? ??????????? ???????,
Kasimir Malewitsch.. w małym pokoiku w
kanciapie dawnej stolarni opryskanej wapnem
po ścianach stoi ten czarny ani nie kwadrat
ani nie stoi .. Zrobiony jest chyba z gładzonego
czarnego bazaltu (płyty nagrobne) (3) jest
chyba przestrzenny, ale na modłę "kubistyczną",
tj. przestrzeń jest generowana przez masę;
tworzą go trzy obiekty a każdy z nich jest
swoim zaprzeczeniem, to co ciężkie - lata,
to co krystaliczne - spływa jak lawa, to
co białe jest czarne, to co pełne jest
puste, to co proste jest takie, jak traktat
o geometrii nieeuklidesowej zwany potocznie
pomnikiem III międzynarodówki Tatlina..
Owe czarne byty generują (tak początkowo
myślałem) jakąś energię (grawitacyjną)
która napędza błahe nieistnienie fałszywej
ikony (tej rybki wyświetlanej na ekranie
przez rzutnik.) ale potem nie, jednak nie,
wydaje się a nawet jest pewne, że tu, w
tym modelu ontologicznych czy astrofizycznym
Stanisława Koby nic nie jest pierwsze,
wcześniejsze ponieważ ten kosmos nie jest
rozwojowy a trwa w punkcie zarówno czasowym
jak i innowymiarowym.. W ten sposób w Otwartej
Pracowni w Krakowie przy "Plantach Ddietlowskich"
Stanisław Koba zainscenizował .., nie właśnie
nie "zainscenizował"... raczej zrobił działający
model bezczasowego wszystkiego , zwanego
potocznie "kosmosem"
.. jedynym miejscem (poza SztukPuk..)
gdzie można się dowiedzieć o co chodzi,
jest sfera (wystarczy wstukać do Google'a)
"third culture" (4).
Nie, to nie są ani New Born Christians
ani scientolodzy ani też neopoganie, antyglobaliści
czy anabaptyści (którzy od zawsze służyli
za model ruchom radykalnym...) to sekta
mistyczna zwana "fizyką teoretyczną" pośród
nich szerzej znany jest Lee Smolin (5) (któ(4)rego
autoreferat ukazał się w nieocenionym "Świecie
nauki")
. to że grawitacja generuje elektromagnetyzm
a czarna materia czasami tylko jest widzialna
przyznają nawet ostatnio ci neopozytywistyczni
wyznawcy matematyki, którzy wierzą, że
"jest" tylko to co "da się policzyć"; zrelacjonował
to Piotr Cieśliński w notatce "Muzyka ciemnych
sfer niebieskich" w GW (" Przestrzeń
kosmiczna w ponad 95 proc. jest wypełniona
tworzywem, o którym prawie nic nie wiemy.
Tak wynika z najnowszych pomiarów najstarszego
światła w kosmosie ")
Ale żaden, nawet niewidzialny (nie elektromagnetyczny)
wszechświat (whollyness) nie jest symetryczny
ani równoważny, więc nie może być dwojaki,
jest raczej "trojaki". O poprawność modelu
kosmologicznego czy ontologicznego Stanisława
Koby zadbała okoliczność ekspozycji - otóż
pomiędzy magazynem starej stolarni, gdzie
jawi się "czarny kwadrat" ,prawdziwa (chociaż?
Ponieważ??) niewidoczna grawitacyjna ikona
a tym wielkim pomieszczeniem gdzie stoi
samotny projektor ze swoją bezsilną i zdawkową
"rybką" na ścianie; więc pomiędzy nimi
jest dość obskurna to znaczy "malowniczo
ekspresjonistyczna" przestrzeń złożona
z wiekowej "toalety", magazynku z jakimiś
gratami (używają ich "kuratorzy".) oraz
piecem centralnego ogrzewania sprzed 50
lat.. w czasie "vernissage'u" stał tam
tłumek miejscowej elitarnej awangardy oraz
osób towarzyszącej (grupa dość dobrze pasująca
do wyliczonych innych składników owego
wnętrza).
Niezależnie jednak od skojarzeń artystycznych
była to grupa LUDZI tj. egzystencjalnych
bytów czyli, wedle jednych, nosicieli duszy
nieśmiertelnej, wedle innych - egzystencjalności
w duchu francuskiego personalizmu (6) i
oni to właśnie, to jest ci "my" stanowili
brakujące ogniwo czy najważniejszy element
modelu kosmicznego modelu ontologicznego
Stanisława Koby. byli mianowicie różnią
(differAnce) łączącą niewidzialne z widzialnym,
czarną dziurę czarnego kwadratu z rybką
elektromagnetyczną fałszywej ikony. (7)
Topologicznie da się to wyrazić tak:
[x (R) x']
niektórzy uważają, że tylko tak da się
zapisać "jeden", które to "jeden" jest
tak samo inaczej niemożliwe jak idee, liczby
i "figury geometryczne"..
Dodajmy, że Stanisław Koba niczego nie
"wymyślił" ponieważ jest to niemożliwe,
bo jak powiadają "nic nie ginie ale wszystko
się zapomina" przypomniał więc "tylko"
to choćby co wiedział już chociażby William
Blake którego grawiura "Newton" zostaje
tu na dowód zaprezentowana (8)
Maciej Szybist
p. s.
instalacja, teoremat, koncepcja, model
"wszystkiego" skonstruowany przez Stanisława
Kobę a tu pobieżnie tylko zrelacjonowany
cieszy się dużym (jak na sztukę "konceptualną"
zawrotnym wręcz) powodzeniem. W listopadzie
i grudniu zeszłego (07) roku zadebiutowała
w Otwartej Pracowni w Krakowie, w styczniu
08 pokazano ją w Galerii Bałtyckiej w Słupsku
na przełomie lutego i marca pojawi się
w galerii Leto w Warszawie... nic w tym
dziwnego, podziela ona los innych model,
takich samych i o tym samym - mam na myśli
tzw "wahadła Faucault'a " choćby te w Panteonie
paryskim czy w katedrze św.Piotra w Watykanie (9)
p.p.s.
wspomniane tu i pokazane na reprodukcji
tzw. "Newtona" przez Williama Blake'a rozdzielenie
czy połączenie człowiekiem (herosem) grawitacjonizmu
(lub heideggerowkiego "Dasein") i geometrii,
(jakiejkolwiek) (także matematyki logiki
oraz fundującej je czasowości (wnioskowanie
czy dedukcja wymaga czasu jednokierunkowego
i JEDNEGO!!) to jeden z podstawowych a
nawet podstawowy motyw niepowodzeń krytyki
artystyczne chcącej opowiadać o "TEJ" sztuce..
Tak samo z resztą jak i o "TEJ" muzyce
"TA" bowiem sztuka i "TA" muzyka nie wynikają
z poprzedniej, nie są żadną marksistowską
czy pozytywistyczną "fazą rozwoju" Pollock
nie "wynika" z Picassa czy Krasner (chociaż
był tej drugiej mężem.) Morton Feldman
czy John Cage nie "wynikają" z Schumanna
czy a nawet nie z Messiaen'a oni są równoległe
równocześnie i zarazem z nimi różnicowo
tożsami (hmmm???), .. Tak więc Koba trafił
w "sedno" (którego nie ma.)
. a krytykom? cóż można przy okazji życzyć...,
niech się zachowują wobec czegoś takiego,
wobec TEGO, tak, jak to pokazano w innej
wielkiej metaforze dwoistości triadycznej
jedności a mianowicie na znanym (ale
niezrozumianym) powszechnie obrazu Albrechta
D ü rera p,t, "Melancholia" (10) -
przedstawiona na tej grawiurze Melancholia
siedzi sobie w kaplicy rozumu i wiary rozumnej,
otoczona alegoriami, masońskimi kielniami,
pionami i cyrklami, wykresami arystotelesowskimi
i euklidesowymi, wokoło ciemna powłoka
chmur nad oceanem czasu a ona, owa Melancholia
coś bardzo smutna, zawiedziona, mrocznie
zamyślona o czym? O "czym innym" oczywiście,
bo wszak całą mądrość wiedzę teologię i
filozofię ma, już ma, i? właśnie, i ciągle
czegoś brak, ciągłe nienasycenie, ciągła
pustka pozoru, frazesu, paradygmatu, dogmatu
i wszelkiej innej uprzedniości, stąd melancholia
właśnie...
\ m.s.
fotoreportaż z wystawy Staszka Koby
" Dobra
nowina, Zła nowina"
(ad-1)Hansd
Belting: Bild und Kult. Eine Geschichte
des Bildes vor dem Zeitalter der Kunst ,
Munich 1990 [ Likeness and Presence.
A History of the Image Before the Era of
Art , Chicago 1994]; Die Erfindung
des Gemäldes [mit C. Kruse], Munich
1995; Das Ende der Kunstgeschichte.
Eine Revision nach zehn Jahren , Munich
1995; Das Erbe der Bilder [ed.
with L. Haustein], Munich 1998; Das
Unsichtbare Meisterwerk. Die modernen Mythen
der Kunst , Munich 1998 [ The
Invisible Masterpiece. The Modern Myths
of Art , London / Chicago 2001]; Der
zweite Blick. Bildgeschichte und Bildreflexion [with
D. Kamper], Munich 2000; Die Moderne
und kein Ende , in: H. Klotz, Die
zweite Moderne , Munich 1996;
>>>
(ad-2) Dobrze
tu działa przyjęcie za oczywistość okrzyk
Fridricha Nietzschego "Świat jest tylko
powierzchnią świata", który w ujęciu Martina
Heideggera przyjął formę nauki o skrytości
i nieskrytości .
(ad-3) Nie
bez powodu scenograf i krytyk sztuki Aleksander
Benoit ( http://en.wikipedia.org/wiki/Alexandre_Benois )
gdy zobaczył "czarny kwadrat" Malewicza
powiedział wieszcze słowa: " oto nagrobek
całej sztuki, którą tak kochałem "
dając tym samym do zrozumienia, że wie,
iż - jak to napisał Cieśliński .. (" Przestrzeń
kosmiczna w ponad 95 proc. jest wypełniona
tworzywem, o którym prawie nic nie wiemy.
Tak wynika z najnowszych pomiarów najstarszego
światła w kosmosie ")
(ad-4)
h

The work and ideas of the intellectuals
featured at this site give meaning to
the term "third culture": physicists,
evolutionary biologists, philosophers,
biologists, computer scientists, psychologists,
social, behavioral, and anthropological
scientists, and science journalists.
In 1991, John
Brockman published an essay, "The
Emerging Third Culture" which inspired
an ongoing series of one-on-one discussions
(1991-1994) in which Brockman talked
with many "third culture" scientists
about their work and the work of other
scientists included in this site. The
result was the publication of The
Third Culture: Beyond The Scientific
Revolution (Simon & Schuster,
1995), a book that is not an anthology,
nor an overview, but an oral history
of a living document of a dynamical emergent
system, a celebration of the ideas of
third culture thinkers who are defining
the interesting and important questions
of our times. In The Third Culture they
communicate their thoughts to the public
and to one another. It is an exhibition
of this new community of intellectuals
in action.
The 23 original thinkers included in the
print version are:
Paul
Davies
Richard
Dawkins
Daniel
C. Dennett
Niles
Eldredge
J.
Doyne Farmer
Murray
Gell-Mann
Brian
Goodwin
Stephen
Jay Gould Alan
Guth
W. Daniel Hillis
Nicholas Humphrey
Steve Jones
Stuart Kauffman
Christopher Langton
Lynn Margulis
Marvin Minsky Roger
Penrose
Steven Pinker
Martin Rees
Roger Schank
Lee Smolin
Francisco Varela
George C. Williams
Click here for the online edition of The
Third Culture: Beyond The Scientific Revolution
(ad-5)
"A
Theory of the Whole Universe" in The
Third Culture [1995]
"A
Possible Solution For The Problem Of Time In Quantum Cosmology" by
Stuart Kauffman and Lee Smolin [4.7.97]
"Loop
Quantum Gravity: Lee Smolin" [2.24.03]
Smolin
vs. Susskind: The Antropic Principle
(ad-6) Jaques
Derrida sądzi o tym bardzo źle, patrz "Kres
człowieka" w "Marginesach filozofii" w
tłumaczeniu Janusza Margańskiego..
(ad-7)o
właściwościach tego czegoś, co się ładnie
po polsku nazywa Różnią a po francusku
differAnce napisał Jaques Derrida w cytowanej
już książeczce. Artykuł powstał 30 lat
temu i nazywa się "Różnia"....
(ad-8)
(ad-9)

(ad-10)

|