Dorota Morawetz Paris Mode korespondencja z Paryża (fot. autorki) | 25.10.2011 PARIS MODE (11) WYKLĘTY GALLIANO I JEGO BUTIK Kiedy rok temu oglądałam w paryskiej Opera Comique prezentację kolekcji Johna Galliano, jak zwykle wspaniałej i spektakularnej, nie przeszło mi nawet przez myśl, że była to ostatnia okazja by być świadkiem sygnowanego słynnym nazwiskiem spektaklu mody, na zakończenie którego pokaże się, jako największa gwiazda, on sam, w złotym deszczu foliowych płatków, które opadły na niego za sprawą teatralnej maszyny do wiatru. Rzucenie na kolana przez Maison Dior swego dyrektora artystycznego w konsekwencji „niemożliwej do stolerowania” antysemickiej wypowiedzi, na jaką pozwolił sobie po pijanemu brytyjski kreator w znanym barze „La Perle”, w paryskiej dzielnicy Maree, w lutym br. oraz opublikowania w internecie filmu video nagranego podczas innego incydentu z udziałem Galliano, w tym samym miejscu, oznaczyło koniec 15-letniej współpracy słynnej marki z niezwykle uzdolnionym projektantem. Nazwisko Johna Galliano zniknęło z wszelkich informacji na temat kolekcji Diora. Niektórzy twierdzą, że Dior wykorzystał ten politowania godny incydent do pozbycia się niewygodnego już projektanta, przypominając, że podobnie zdarzyło się już w przeszłości, kiedy to w 1959 r., leczącego się z depresji po pobycie w wojsku Yves Saint Laurent`a, bez zbędnych sentymentów zastąpiono na stanowisku dyrektora artystycznego Diora, bardziej spolegliwym projektantem Marc`iem Bohan, wyzwalając się tym samym ze zbytniej awangardowości młodego Laurent /warto wiedzieć, ze kosztowało to Diora sporą sumę, którą musiał wypłacić jako odszkodowanie za zerwany kontrakt- dzięki temu YSL założył własną markę/. Wobec afery Galliano inni kreatorzy zachowali milczenie, poza jedynym Karlem Lagerfeldem, który ostro skrytykował wyskok kolegi. Jednak znane osoby ze świata mody potępiając zachowanie projektanta podkreślały rangę artystyczną jego kreacji i fakt jak bardzo presja pokazów i specyficzna atmosfera doprowadzały już nie raz do skrajnych załamań znane postaci z tego środowiska. Przytaczano przedwczesną śmierć zniszczonego alkoholem i narkotykami Yves Saint Laurent`a oraz niedawne samobójstwo Alexandra Mc Queen`a. Galliano wpadł w spiralę uzależnienia narkotykowo- alkoholowego po śmierci swego intymnego przyjaciela Stevena Robinsona. Incydent Galliana w” La Perle” oraz jego skutki dla projektanta były szeroko analizowane i dyskutowane na rozmaitego rodzaju portalach i blogach modowych, z których zwłaszcza słynny „The Sartolialist” przedstawiał Johna Galliano jako „człowieka smutnego, który gotów był powiedzieć cokolwiek by zwrócić uwagę na swoje wołanie o pomoc”. Dior jednak pozostał nieugięty wypominając Galliano, że nawet nie zadał sobie trudu by przeprosić zarząd Maison oraz swych współpracowników. Wkrótce odebrano mu też prawo projektowania dla jego własnej marki. Zastąpił go jego wieloletni współpracownik i asystent Bill Gaytten. Butik Johna Galliano stoi tak jak stał przy rue St. Honore w Paryżu, witryny nadal przyciągają oryginalnym wystrojem i ekstrawaganckimi manekinami, przez szyby nadal podziwiać można wspaniałe kreacje, te wiszące na wieszakach i te prezentowane na wielkim ekranie we wnętrzu sklepu, a dyskretny i uprzejmy personel zachowuje się tak, jak gdyby nic zupełnie się nie zmieniło. Mimo, że duch Galliana jest obecny wśród wystawionych wspaniałych kreacji wiadomo, że jego noga prędko nie postanie w tych progach, bo nie życzy sobie tego zarząd domu Diora dzierżący w swych rękach 91% udziałów marki John Galliano. Projektant został srogo ukarany, bo niemożność projektowania to dla tego nieprzeciętnego twórcy o wiele cięższa kara niż zasądzone mu przez paryski trybunał 6000 euro kary. |
home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt |