Roman Wysoglšd Sztuka. Wybitna, byle jaka i do nie zaakceptowania (04) | Krzysztof Krcha ostatni Stańczyk Wolnego Miasta Krakowa. Stańczyk (zw. też Stasiu Gšska od staropol. gšska, błazen; ur. ok. 1480, zm. ok.1560) błazen nadworny JanaOlbrachta,Aleksandra Jagiellończyka, Zygmunta Starego i Zygmunta II Augusta, znany z ostrego dowcipu. Zarówno imię, nazwisko, jak i przebieg jego życia pozostajš nieznane, a daty urodzenia i mierci niepewne. Pochodził z podkrakowskich Proszowic. Słynšł z ciętego dowcipu, nie oszczędzał władców w ocenie decyzji politycznych (m.in. na temat hołdu pruskiego 1525 roku). Przez to uważany był za wielkiego patriotę, człowieka wykształconego i zorientowanego na arenie politycznej. Był postaciš często cytowanš przez literatów renesansowych (Łukasz Górnicki, Jan Kochanowski, Marcin Kromer, Mikołaj Rej i innych) możliwe jest także (i trudne do jednoznacznej oceny), że pisarze ci przypisywali swoje słowa temu błaznowi. Pierwszym znanym utworem literackim, w którym pojawiła się postać Stańczyka, jest Dialog przeciw różnorodnoci i zmiennoci polskich strojów(powst. 1541/1542, wyd. 1563) Klemensa Janickiego. W niektórych dziełach literackich (m.in. Weselu Wyspiańskiego) i malarskich (u Jana Matejki) Stańczyk ukazany jest alegorycznie, jako człowiek głęboko zatroskany o swój kraj. Powyższy tekst cytowany za Wikipediš moim zdaniem idealnie oddaje styl życia, ludzkš skromnoć, a przede wszystkim społecznš postawę zmarłego przed kilkoma tygodniami Krzysztofa Krchy. Był wybitnš indywidualnociš przytłoczony sławš ojca malarz akolorysty jednego z założycieli krakowskiego Zrzeszenia Artystów Plastyków Zwornik. Urodzonego w 1894 roku w Kałuszu, zmarłego w 1972 roku w Krakowie. Malował pejzaże, sceny rodzajowe, martwe natury o ciszonym kolorycie utrzymanym w ciepłych tonacjach, zróżnicowanej, malarskiej fakturze i uproszczonych, niekiedy prymitywizowanych formach. - W czasie tych dwudziestu lat przedzierałem się kolejno poprzez twórczoć ludowš, gotyk, witraż francuski, a nierzadko i działały na mnie wpływy flamandzko-holenderskie. Dlatego też kompozycja figuralna, studium człowieka, pejzaż, martwa natura, zależnie od okresu, w którym powstawały, sš bardzo różne, tak różne, jak różne były założenia, które sobie wówczas stawiałem - wspominał w 1949 roku. Twórczoć Krchy, zgodnie z przytoczonš jego własnš wypowiedziš, nie jest jednolita i ukazuje go jako malarza stawiajšcego przed sobš coraz to nowe zadania. Z jednej strony, stanowi ona odbicie tendencji dominujšcych w malarstwie polskim od drugiej połowy lat 20. XX wieku - zainteresowania kolorem jako podstawowym rodkiem wyrazu - a z drugiej, jest charakterystyczna dla malarza niezależnego, samotnika, poszukujšcego własnych rodków wypowiedzi. Po II wojnie wiatowej w obrazach Krchy pojawiły się marionetki, w groteskowy sposób odgrywajšce często dramatyczne sceny (bitwy, pobojowiska). Dużš kolekcję obrazów artysty - zakupionš w głównej mierze bezporednio od niego - posiada Muzeum Narodowe w Krakowie. Ukazuje ona rozwój twórczoci malarza od końca lat 20. do końca 60. XX wieku. W takich włanie warunkach dorastał Krzysztof. W cieniu wielkiego ojca artysty, ale także młodego człowieka marzšcego o odnalezieniu własnej drogi, niekoniecznie zwišzanš ze sztukš. Ale jak to bywa w życiu pojawiła się wielka miłoć (Mila), pierwsze dzieci i starania o pójciu własnš drogš musiał odłożyć na póniej. Marzenia powróciły razem z pierwszš Solidarnociš. Krzysztof całym sercem zaangażował się w podziemnš działalnoć o czym po latach mówił ze smutkiem w głosie i pewnie ranš w sercu, gdyż według Krzysztofa Polska po 1989 roku nie powinna wyglšdać jak jeden wielki jarmark próżnoci. Nie twierdzę, iż Krzysztof zamknšł się w domu ale chyba nie za bardzo lubił z niego wychodzić, ale o dziwo kilka lat temu ukończył z wyróżnieniem kurs przewodników miejskich po Krakowie. Z biegiem lat biegiem dni sławne i ogromne mieszkanie państwa Krchów znajdujšce się przy ulicy Siemiradzkiego zaczęło pełnić rolę oazy dla spragnionych artystów, albo przejęło schedę po sławnym kiedy SPATiF-ie. Lokal państwa Krchów posiadał tylko jednš wadę; popijało się tam tylko i wyłšcznie z jednego kieliszka. Ohyda. W restauracji przy Siemiradzkiego spotykały się osoby w normalnym Krakowie po 1989 roku prawie ze sobš nie rozmawiajšcych, a już w żadnym wypadku i pod karš natychmiastowej egzekucji nie usiadłby przy jednym, na przykład kawiarnianym stoliku. A U Krchów na porzšdku dziennym były dyskusje towarzysza Wita Jaworskiego z Bykiem Starowieyskim, czy Jerzego Skarżyńskiego z księdzem, profesorem T. I tak mijały lata. Pan domu siedział w swoim ukochanym fotelu ( podobno do dzisiaj nikt jeszcze na nim nie usiadł) i zniecierpliwiony nadsłuchiwał dzwonka do drzwi lub telefonicznego. Obydwa obwieszczały to, co Krzysztof kochał najbardziej; goci i chociaż czasem ciężko było się ich pozbyć nawet po upływie tygodnia ( Krzy Tyszkiewicz całš kurację zwišzanš ze złamanš nogš odbył włanie w orodku rehabilitacyjnym Mila i Krzysztof i tak podobno zachwycał się opiekš, iż chciał dać sobie złamać nogę jeszcze raz). Każda mierć jest zawsze w jaki tam sposób przedwczesna, ale Krzysztof odszedł wyjštkowo za wczenie. Miał przecie jeszcze tylu królów do przeżycia i rozmieszania ich, ale jak dobrze wiemy nie ma się z czego miać.
Roman Wysoglšd |
home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt |